Macierewicz i Kaczyński napinają muskuły
żeby przekonać za wszelką cenę ciemny lud do teorii o wstrząsach i zamachu.
Dobra załóżmy przez chwilę, że promocja
tej teorii powiodła się i w którymś momencie oficjalnie przyjęto zamach, jako
przyczynę katastrofy i oto stajemy przed ważnym dylematem, co dalej?
Kaczyński porównał katastrofę smoleńską do ataku
terrorystycznego na WTC. ;) Raczej kiepskie porównanie i nobilitacja kiepskiego
prezydenta.
Po ataku na WTC cała Ameryka jak jeden mąż stanęła murem za
prezydentem i poparła atak na Afganistan urządzając sobie poza-kontynentalną
wycieczką pomścili poległych, zachowali się jak prawdziwi mściciele barbarzyńcy
przerabiając, góry i pustynie w strefę wojny, a samego przywódcę zamachu
załatwić o poranku. Oni potrafili iść na całość, ponieważ mają cojones i nie
boją się własnego odbicia w lustrze.
Idąc tym tokiem myślenia Kaczyńskiego powinniśmy, więc
spodziewać się tego samego z Rosją? Pytam się, bo nie wiem czy mam strugać
strzały i zbierać kamienie, czy też spiskowcy sami to załatwią w duchu
patriotyzmu? Przecież siedzenie z założonymi rękami nie wchodzi w grę chyba, że
chce się używać amunicji zamachowej w celu kopania Tuska po nabiale.
Skoro na początku założyłem, że oficjalnie „zamach” stał się
głównym nurtem dalszej polityki przeciwko Rosji, załóżmy też, że PiS dostaje
władzę to, co dalej panie Kaczyński i Macierewicz? Na początek ustalmy jedną
ważną rzecz, czy Kaczyński będzie w stanie poprowadzić pisowskich patriotów na
szańce, mszcząc się za brata bratową i pozostałych „poległych” w katastrofie, czy
też będzie dalej napinał muskuły i groził palcem udając zbawiciela narodu i
prawdziwego patriotę, stosując taktykę uników tworząc dalszą psychozę smoleńską
i zagrożenia ze wschodu, bawiąc się przy tym w polityka odsuwając na bok
godność, honor i oczywiście, co najważniejsze swoją zemstę na zamachowcach,
ponieważ brak mu ważnego atutu, dużych ciężkich i twardych cojones. Człowiek,
który boi się własnego cienia, który nie potrafi wyjść z domu na zwykłe zakupy
bez ochrony, nie byłby w stanie wykazać się „męstwem”. To słowo może istnieje w
jego słowniku, jednak samo znaczenie tego słowa dla tchórza pokroju
Kaczyńskiego jest przecież obce. Dlatego właśnie stać go tylko na rozpowszechnianie
głupich aluzji opierając się opiniom Macierewicza i tezami, że Tutka to samolot
pancerny, a samoloty uderzając w WTC cięły stalowe belki.
Odpowiedź jest przecież jasna i oczywista, nie ma takiej
siły żeby Kaczyński był w stanie zagrozić swoim paluchem Rosji doprowadzając do
konfliktu zbrojnego, nawet konflikt dyplomatyczny to dla niego ogromne
obciążenie psychiczne. Przecież musi sobie zdawać sobie sprawę, że skoro Rosja
dokonała jednego zamachu to może dokonać kolejny i tym razem on będzie celem. Nie
wiem, kto mu zmienia pieluchy Hofman, czy Błaszczak, ale obaj mają przesrane.
W sumie prezes ma też inne rozwiązanie. Da Macierewiczowi
wolną ręką, a ten będzie badał tak długo katastrofę jak długo będą mogli robić
z ludzi durni, badanie katastrofy nie ma żadnej daty przydatności i nie jest w
stanie przedawnić się, póki taki Kaczyński czy Macierewicz mają patent na
manipulowanie ludźmi, którzy dają się manipulować w imię dobra partyjnego
interesu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz