Kaczyński
jest przykładem człowieka, który nie znosi porażek i żadne środki perswazji w
stylu miażdżących porażek wyborczych, do niego nie przemawiają, albo też jest
ich pasjonatem i dlatego do skutku próbuje po raz kolejny wspiąć się na szczyt
władzy, nie rozumiejąc, że ludzie nie chcą go tam widzieć, każda kolejna
przegrana powinna wreszcie uświadomić prezesowi, że powtórek nie będzie.
Konkurenci mogą
od dzisiaj spać spokojnie, zagadka przyszłych wyborów została rozwiązana i
wiadomo już kto z PiS stanie do wyborów w celu ukarania Ziobrę za jego
bezczelność i próbę opanowania prawicy. Gdyby „Nie chciał, ale jednak będzie musiał”,
bo tego domaga się lud, wyjaśnienie na pozór bardzo naiwne. Zawsze znajdą się
ludzie, którzy będą próbowali przekonać opornego do zmiany zdania. Jednak trzeba
na to spojrzeń w sposób racjonalny i pogodzić się z faktem, że historia lubi
się powtarzać a patrzenie wstecz nie boli i powinno się wyciągać słuszne
wnioski.
Prawdopodobnie,
zapowiedź startu w wyborach czekałaby jeszcze trzy lata, jednak zmianę zdanie
można łatwo wyjaśnić. Mam dziwne wrażenie, że w tej chwili Kaczyńskiej chce
przycisnąć Ziobrę do powrotu podporządkowując sobie niesfornych posłów, którym
zbyt wcześnie zamarzyła się samodzielność, władza i prawdziwa demokracja.
Wyborcy
powinni się wreszcie pogodzić z tym, że Kaczyński nadaje się na prezydenta jak
młotek do gry na skrzypcach, za to idealnie sprawdza się w ulicznych cyrkach, gdzie
opowiada głupoty, które nie wymagają przygotowania merytorycznego, bycie
oratorem nie jest skomplikowane zwłaszcza, gdy ma się słuchaczy i wielbicieli a
nie przeciwników politycznych.