Wszyscy pamiętamy
niemiecką prasę brukową i porównania braci Kaczyńskich do kartofli - oburzenie
wśród pisowców było ogromne, prasa niemiecka od tamtej chwili była postrzegana,
jako wroga polskim interesom a obaj bracia obrazili się nie tylko prasowe
idiotyczne porównanie, ale również na całe Niemcy. Trzeba pamiętać, że to
pisała prasa brukowa, nie polityk czy osoba publiczna, tylko jakiś podrzędny gryzipiórek,
któremu akurat nie przypadła do gustu uroda bliźniaków i próbował w satyryczny
sposób opisać swoje zniechęcenie.
„Putin to
morderca. Udowodnił swoje oblicze dawno temu podczas wojny w Czeczeni, czy w „wybuchach
gazu” w rosyjskich mieszkaniach” – to słowa posłanki Iwony Arent opublikowane
na jej Twiiterze w ten sposób odniosła się do artykułu umieszczonego w
dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie” na temat „tajemniczej śmierci byłego
asa rosyjskiego wywiadu Siergieja Tretiakowa, która ponoć miała związek z
katastrofą smoleńską” a to wszystko za sprawą tygodnika „L”Espresso”, twierdzę,
że Tretiakow został zamordowany, bo za dużo wiedział o rosyjskim zamachu na Tu –
154”. Jak pisze dziennik, po raz pierwszy poważny periodyk zachodni zajmuje się
katastrofę smoleńską(…) Były pułkownik
rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego zmarł nagle 13 czerwca 2010 r. W wieku
53 lat. Oficjalna wersja brzmi zadławił się podczas posiłku, obecnie utrzymuje
się, że zmarł na atak serca. Tygodnik „L”Espresso prawdopodobnie powołał się na
źródło WikiLakes, która cytując Siergieja Tretakowa „(…)
W korespondencji mailowej
datowanej na 22 kwietnia 2010 roku, wiceszef Stratfora Fred Burton przywołuje
wypowiedz byłego agenta rosyjskiego Siergieja Tretiakowa (szpiega, który
przeszedł na stronę Amerykanów) w 2000 r. Według jego słów Rosjanie celowo
mieli na pozwolić na lądowanie samolotu z polskim prezydentem, wiedząc, że Lech
Kaczyński wymusi lądowanie, albo samolot zawróciłby lub wylądował w innym
miejscu(…)
Trzeba od razu przejść
do pytania i postarać się ustalić czy była to tylko jego indywidualna opinia wyssana
z jego wyobraźni, czy też wiedza wyciągnięta z pracy operacyjnej a może z
kontaktów z dawnymi kolegami, z którymi spotyka się potajemnie lub nawet koresponduje.
W samej wypowiedzi ex agenta nie ma wzmianki na temat jakichkolwiek dowodów,
zwykła głupia myśl, jaka przychodzi każdego dnia „a może to Putin” „a może to ONI”
„a może to byli Marsjanie” „a może to króliczek wielkanocny pasący się w
pobliżu lotniska, któremu akurat nie pasował hałas dobiegający z samolotu” „a
może to …… gdybajmy sobie do skutku, bo
fantazjowanie nic nie kosztuje i możemy sobie pofolgować do woli, idiotyczne
teorie spiskowe są teraz w modzie.
Siergieja Tretakowa
wypadł z obiegu w 2000 r. więc przestał się liczyć dla agentury i świata
tajemnic, jego wiedza dotyczy tylko przeszłości i jego akcji. Co może wiedzieć
o akcjach swoich kolegów lub przyszłych, skoro od 10 lat był tylko emerytem
dmuchającym kaszkę o poranku a wieczorem bujającym się w fotelu zwyczajnym
obywatelem, który czasami myślami wracał do dawnych czasów, próbując czasami reaktywować
swoje wspomnienia rozmową z dziennikarzem lub innymi przypadkowymi słuchaczami?
Odpowiedź jest przecież oczywista, nie ma bladego pojęcia, co się wydarzyło w
Smoleńsku.
Jeżeli w tej
chwili prasa Włoska, a tuż za nią prasa Polska - próbuje mitami zapchać kolejną
dziurę w teoriach o zamachu i szukać poparcia w tak desperacki sposób, to
nasuwa się słuszne przypuszczenie, że media gonią własny ogon w poszukiwaniach
kolejnych bzdurnych teorii, żeby tylko coś mówiono, ciemny lud i tak wszystko
kupi.
W sumie w dwóch kwestiach
z posłanką PiS mogę się zgodzić, zamachy w Moskwie i wojna w Czeczeni to
oczywista gra Putina. W pierwszym przypadku Putin próbował odwrócić uwagę od
ważnych spraw i w ten sposób zdobył władzę przykuwając swoją osobą uwagę
wyborców, jako były agent KGB i protegowany Jelcyna, który wówczas był przez mieszkańców
Rosji nieznaną postacią, stał się nagle po tych akcjach gwiazdą salonów
oligarchów, polityków i mediów. W drugim przypadku miał za złe Jelcynowi
porozumienie z Czeczenią i wycofanie wojsk, dlatego doszło potem do drugiej
wojny w rejonie Czeczeni gdzie ustawił oczywiście swoich ludzi, pozbywając się
z otoczenia niewygodnych wrogów. W obu przypadkach nie ma żadnych wątpliwości,
co do słuszności stawianych zarzutów, nie jest to przecież żadna tajemnica,
pisała o tym nie tylko prasa zachodnia, ale również niezależna prasa Rosyjska.
Jednak powołując
się na ex agenta, który nie widział Rosji od 10 lat i przytaczanie wynurzeń
emeryta to duża przesada i nadużycie, popierając to dodatkowo niesianymi
sprawami i wydarzeniami w Rosji posłanka PiS próbuje przepchać teorię „GPC”
która pewnie jak inne zawali się jak domek z kart. Kolejna sprawa to aspekt
moralny jej wypowiedzi, skoro oburzamy się na kartofle w niemieckiej prasie, to
może trochę powściągliwości w wypowiedziach i nie nazywajmy przywódcę innego
kraju mordercą. W końcu posłowi nie wypada a prasa niech sobie ujada, zwłaszcza szmatławiec pokroju "GPC".