Dla wielu ludzi życie bez bodźców
religijnych oznaczałoby umysłową katorgą wystawioną na ciągłe bombardowanie
swoich szarych komórek myślami w stylu, po co żyje to nie ma przecież sensu,
więc jednak coś musi być. Owszem jest sens, tylko trzeba zacząć myśleć
samodzielnie a nie szukać odpowiedzi u człowieka, którego zamiarem jest tylko
ogłupianie cię wizją czarownika posiadającego wielką moc, której z jakiegoś
powodu nie może użyć lub nie potrafi ujawnić, dziwna to moc, której nie możemy
doświadczyć a musimy ją z jakiegoś powodu podziwiać. Jeżeli nie masz
świadomości istnienia i nie wiesz, co z tym zrobić to znaczy, że jesteś bytem
skazanym na wegetacje w ramionach sukienkowych wyzyskiwaczy i nic nie jest
wstanie cię uratować ani też nikt ci nie pomoże w odszukaniu twojego ja.
Nie zadaje sobie takiego pytania, nie
potrzebuje żadnych dodatków i upiększania swojej egzystencji bajkami
o sile lub nieskończonej potędze, władającą całym światem tylko czarami,
lub nadludzką mocą, energią wpierniczającą się w moje życie przykazaniami,
symbolami czy smutną historią o zbawicielu, który zmarł za moje grzechy, moim
jedynym grzechem jest brak wiary, straszne przestępstwo, co nie?
Patrzę ze zdumnieniem na modlącego się chrześcijanina
szepczącego coś pod nosem wznoszącego wzrok ku krzyżowi, zastanawiam się czy
zdaje sobie sprawę, że jego modły trafiają w próżnię a on sam wygląda
śmiesznie, groteskowo i żałośnie.
Co najdziwniejsze ten sam katolik odczuwa
to samo patrząc na muzułmanina klęczącego na dywaniku i składającego
pokłony, to samo czuje patrząc na Judejczyka kołysającego się przed ścianą
płaczu lub idącego do synagogi. Ci sami patrząc na siebie nawzajem myślą
podobnie gardząc inną wiarą wierząc, że to ich religia jest jedyna i wyjątkowa,
i tylko oni dostąpią boskiej opaczności, bo tylko oni są tymi jedynymi i sobie
zasłużyli na zbawienie i niebo.
Dla mnie bóg to tylko symbolika zamarzłych
mrocznych czasów, w których człowiek zniewolony i podporządkowany jedynej
słusznej idei musiał znosić nad sobą widmo piekła, którym go straszono, jak
widać bez skutku skoro tak wielu wyłamało się ze schematycznego myślenia.