Katastrofa smoleńska opanowuje coraz bardziej wszystkie aspekty życia codziennego. Przynajmniej tak się wydaje nielicznym pasjonatom tego tematu. Sam Kaczyński stwierdził ostatnio „coraz bardzie wygląda na zamach” – jeszcze wcześniej wypowiadał słowa w stylu „zdradzeni o poranku” i tym podobne niejasne wypowiedzi, które do tej pory można było traktować, jako wstęp do silniejszych określeń. Teraz powiedział wreszcie to, czego spodziewaliśmy się od dość dawna i co powtarzali do tej pory tylko jego bliscy współpracownicy.
Na samym początku PiS próbował zarazić tematem katastrofy Amerykanów, w tym celu Antoni Macierewicz i Anna Fotyga odbyli podróż do USA, gdzie u senatorów kongresu zabiegali o wsparcie dla międzynarodowego dochodzenia w sprawie katastrofy. Wrócili pełni entuzjazmu i obietnic z gwarancjami rychłej komisji międzynarodowej. Minęło dwa lata i nic się nie dzieje, amerykanie jak widać podeszli do tematu przedstawionego przez Macierewicza z dystansem i niechęcią, intrygujące w tym jest fakt, braku reakcji ze strony Macierewicza oraz Fotygi nie wyjaśniają przyczyn takiego zachowania sojuszników i nie próbują nawet ponownie poruszyć ten temat w kongresie USA. Zniechęcili się wcześniejszymi niepowodzeniami, czy też sami widzą bezsensowność własnych kroków?
W tej chwili PiS próbuje zainteresować tematem Unię Europejską, na forum europarlamentu starają się w tonach żałobnych przekonać eurodeputowanych, że jest to wspólny interes tego regionu i powinni zaangażować się w tworzenie wspólnej komisji. Nie wiem ile udało się na tą chwilę uzyskać, ale spodziewam się tego samego efektu, co w przypadku kongresu USA. I jestem pewny, że to może mocno zranić dumę Kaczyńskiego oraz zaangażowanych tym tematem. Jak to zniosą i czy poradzą sobie z kolejną obojętnością, będziemy mieli okazję zobaczyć już niebawem?
Kwestia smoleńska nie interesuje nikogo poza grupą zarabiającą na całej tragedii politycznie i finansowo - prasa, książki, blogi, wywiady, filmy dokumentalne, to przecież żyła złota dla wszelkiego rodzaju specjalistów i tanich publicystów, którzy próbują się na tym wybić. Dorzucić do tego jeszcze aspekt polityczny, Gdzie PiS nadal próbuje bawić się prymitywnymi emocjami swoich wyborców wmawiając im, że sprawa ciągle jest otwarta i nic nie jest przesądzone i tylko oni będą w stanie wyjaśnić całą sprawę.
Katastrofa smoleńska, która wyzwoliła tak wielkie emocje, uruchomiła postawy radykalne, z których korzystają oczywiście politycy PiS odżywiając po raz kolejny temat spodziewają się efektów na podstawie marnych poszlak, którymi mogliby zainteresować jedyne wytwórnie filmowe ewentualnie - pisma SF.
Myślę, że prezes od radykalizmu przeszedł już do desperacji i do ekstremizmu, co musi pokaźną część społeczeństwa drażnić. Dobrnęliśmy przecież do momentu, kiedy sporej części jego wypowiedzi prawie nikt, poza członkami sekty, nie bierze na serio. Prezes wykonuje kolejne bezsensowne gesty świadczące albo o małym kontakcie z rzeczywistością, albo o przesadnych obawach o własną przyszłość.