czwartek, 17 maja 2012

Katolickie dowcipy part - II

Staremu żydowi Ickowi urodził się syn.
Idzie Icek do rabina.
- Rabin, Ja nie dożyje żeby zobaczyć co z mojej pociechy wyrośnie.
- jest jakiś sposób żeby to sprawdzić ?
Rabin na to:
- Pewnie że jest; postaw na stole wódkę, myckę, pieniądze i puść dzieciaka.
- Złapie myckę - będzie rabinem.
- Złapie pieniądze - będzie biznesmenem.
- Złapie wódkę - trudno - będzie politykiem.
Icek poszedł do domu, postawił na stole co trzeba i puścił dziecko. Gówniarz dopadł do stołu i zgarnął wszystko.
Idzie Icek do rabina.
- Rabin, takiej opcji nie było, zabrał wszystko na raz.
- Oj niedobrze Icek, niedobrze - to on będzie ksiądz katolicki.

------------------------------------------------------------------------------------------

- To, jakim samochodem będziecie jeździć w raju, zależy od tego, czy byliście wierni swoim żonom za życia! - mówi Bóg.
Pierwszy facet:
- O Boże, proszę, bądź łaskaw! Wiem, że zdradzałem żonę, ale na ziemi było tyle pięknych kobiet, a ja chciałem mieć je wszystkie dla siebie!
Bóg:
- Wstydź się, synu, za karę dostaniesz dwudziestoletnią Nyskę.
- Drogi Boże, tylko raz zdradziłem i strasznie tego żałuję, nie bądź zbyt srogi! - mówi drugi facet.
Bóg:
- Wstydź się, synu, ale dostaniesz BMW.
- Drogi Boże, będziesz ze mnie taki dumny - mówi trzeci. - Nigdy nie zdradziłem żony, kochałem ją ponad wszystko, kupowałem jej róże codziennie, sprzątałem cały dom, robiłem zakupy, podróżowaliśmy razem po całym świecie...
- Wystarczy! - mówi Bóg. - Jestem z ciebie dumny. Dostaniesz każdy samochód, jaki tylko zapragniesz.
Minęły dwa tygodnie. Pierwszy i drugi mężczyzna widzą, jak trzeci facet zatrzymał się na samym środku skrzyżowania swoim nowym, błyszczącym Ferrari. Podchodzą do niego i pytają:
- Człowieku, dlaczego płaczesz, przecież masz samochód swoich marzeń! O co ci chodzi?
Na to on zrozpaczonym głosem:
- Właśnie widziałem moją żonę na rolkach!

-------------------------------------------------------------------------------------

Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce się zatrzymać i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa. W końcu zatrzymuje się piękna blondyna w czerwonym ferrari i zabiera zakonnice. Ta szczęśliwa stara się nawiązać rozmowę:
- Piękne auto, pewnie ma pani wspaniałą posadę, skoro stać panią na taki wóz.
- A nie nie, to mój trzeci kochanek mi je kupił.
- Jak to, nie ma pani męża?
- Nie, żyje w wolnych związkach, lepiej na tym wychodzę, np. te futro na tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka, a ta piękna biżuteria - ta jest od jeszcze innego.
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna, że jej życie jest takie szare, ale tłumaczy sobie ze wybrała życie klasztorne, więc tak musi być. Około 22 zakonnica zmówiła wieczorny pacierz i kładzie się do łóżka, nagle ktoś cichutko puka: puk, puk.
- Kto tam?
- To ja ksiądz Antoni (szeptem).
A zakonnica na to:
- W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki.

------------------------------------------------------------------------------

Razu pewnego samochodem jechał ksiądz, a chodnikiem szła zakonnica, którą zobaczył. Zapytał, czy ją podwieźć, a ona się zgodziła. Gdy wsiadła do samochodu, jej habit część nogi odsłonił, a była to noga piękna i ponętna nadzwyczaj. Wzrok księdza na nodze się zatrzymał i niewiele brakowało, aby wypadek spowodował. Po odzyskaniu kontroli nad pojazdem ręka księdza opadła na nogę siostry, a ona zapytała:
- Bracie, czy pamiętasz psalm 129?
A on rękę zabrał i przepraszać począł. Jednakowoż, gdy biegi zmieniał, ponownie ręka jego na nodze jej spoczęła. A ona ponownie zapytała:
- Bracie, pamiętasz psalm 129?
A on zawstydził się i ponownie przeprosił. Zatrzymali się u bram klasztoru, a ona podążyła do środka. On zaś Pismo otworzył i przeczytał psalm 129:
"Idź dalej przed siebie i szukaj, w górze czeka Cię nagroda".

MORAŁ: Ksiądz, nie ksiądz... Pismo trzeba znać.

----------------------------------------------------------------------------

Pewnego dnia, podczas mszy, pojawia się znienacka Szatan, patrzy wielkimi ślepiami po ludziach, uśmiecha się szyderczo i siada na ołtarzu. Ludzie uciekają z kościoła i tylko jeden staruszek się nie rusza i patrzy na Bestię. Wreszcie Szatan podchodzi do niego i pyta:
- Czy nie wiesz kim jestem?
- Oczywiście, że wiem.
- I nie boisz się mnie?
- Ani trochę.
Szatan lekko się zdziwił.
- Mnie się wszyscy boją, a ty nie? Dlaczego się nie boisz?
- Jestem żonaty z twoją siostrą od 48 lat

---------------------------------------------------------------

środa, 9 maja 2012

Sztuka latania - part IV

Tym razem wywiad z facetem, który przynajmniej ma pojęcie o sztuce lataniu, symulacjach i fizyce. 


                        

poniedziałek, 7 maja 2012

Artur Dmochowski - Dziennikarz czy kłamca!?


„w 2009 r. z powodu chorób układu oddechowego i krążenia, a więc typowych powikłań pogrypowych, zmarło aż o 6377”

Rzetelność GP jest na skraju ludzkiej obłudy i zakłamania. Artur Dmochowski pewnie zdobywał pierwszy szlif w dziennikarstwie na wydziale propagandowym w okresie PRL. Jak widać świetnie sobie poradził w okresie przemian, a właściwie dostosował swoje poglądy do nowych czasów. Nie mam zamiaru wgłębiać się w szczegóły jego kariery życiowej i sprawdzać, kim jest i co do tej pory napisał, wystarczy mi ten jeden artykuł, żeby wyrobić sobie o nim opinię poza tym śmieciami z reguły się nie zajmuje. Skoro raz się zeszmacił pewnie robił to już prędzej wiele razy i dobrze się z tym czuje. Pisząc dla GP ma przecież duże pole do popisu.

Przeciętnie w krajach europejskich ilość zmarłych była przeważnie dwucyfrowa. Dmochowski dorzucił jeszcze dwie cyfry i urządza popis Goebbelsowski z zamiarem oczernienia minister, która oparła się kupnu wadliwe i szkodliwej szczepionki. Tak się składa panie Dmochowski, że ktoś w mojej rodzinie chorował na tą grypę i wyszedł z tego cało i żadna świnia faszystowska pokroju tego dziennikarza nie wmówi mi, że czarne to białe. Jeżeli chce uprawiać propagandę na krzywdzie ludzkiej, z czego przecież słynie „GP” i całe to środowisko, to powinien zdać sobie sprawę, że robi z siebie cmentarną hienę uwikłaną w ciągłe jazdy na trumnach. Jaka prasa tacy dziennikarze, jacy dziennikarze takie fakty.

Oczywiście ciemna pisowska masa zareaguje donośnym hura, hura, mamy nowego haka na Kopacz, i będą upajać się kłamliwym newsem.

Żaden z nich nawet nie pamięta tamtego okresu i dlatego nie ma chyba sensu przypominać, że nie ma kraju w którym nie było aż 4 cyfrowej liczby zmarłych, żaden z tych ćwierć mózgów nawet nie sprawdzi faktów, bo po co mają swoich pisowskich Goebbelsów.  Oczywiście też żaden z nich nie pomyśli o tym, że skoro u nas ktoś miałby fałszować te dane, to przecież zachód i cały świat musiał też brać udział w tej zmowie, bo jak to jest możliwe, że tylko u nas zmarło ponad 6 tys. a wszędzie indziej tylko kilkanaście osób. Nie będę tego tłumaczył czytelnikom „GP” bo nie warto, ciemna masa i tak wie zawsze swoje. Żaden z czytelników nie sprawdzi też ilu było chorych w kraju na tą chorobą, bo po co?

Wyjaśnię w skrócie nie mogło być tylu powikłań choćby nie wiem jak się starał kłamać, ponieważ nie było nawet tylu zachorowań w Polsce w grudniu 2009 potwierdzono 1525 przypadków zarażenia tą chorobą, zmarło 67 osób.

Dmochowski! Nie powinien pytać „kto odpowie za kłamstwa grypy” tylko kto odpowie za kłamstwa Artura Dmochowskiego „rzetelnego” propagandzistę GP lub raczej pożytecznego płatnego idiotę.

czwartek, 3 maja 2012

Rezolucja wojny tuż, tuż!


Macierewicz i Kaczyński napinają muskuły żeby przekonać za wszelką cenę ciemny lud do teorii o wstrząsach i zamachu.
Dobra załóżmy przez chwilę, że promocja tej teorii powiodła się i w którymś momencie oficjalnie przyjęto zamach, jako przyczynę katastrofy i oto stajemy przed ważnym dylematem, co dalej?

Kaczyński porównał katastrofę smoleńską do ataku terrorystycznego na WTC. ;) Raczej kiepskie porównanie i nobilitacja kiepskiego prezydenta.

Po ataku na WTC cała Ameryka jak jeden mąż stanęła murem za prezydentem i poparła atak na Afganistan urządzając sobie poza-kontynentalną wycieczką pomścili poległych, zachowali się jak prawdziwi mściciele barbarzyńcy przerabiając, góry i pustynie w strefę wojny, a samego przywódcę zamachu załatwić o poranku. Oni potrafili iść na całość, ponieważ mają cojones i nie boją się własnego odbicia w lustrze.

Idąc tym tokiem myślenia Kaczyńskiego powinniśmy, więc spodziewać się tego samego z Rosją? Pytam się, bo nie wiem czy mam strugać strzały i zbierać kamienie, czy też spiskowcy sami to załatwią w duchu patriotyzmu? Przecież siedzenie z założonymi rękami nie wchodzi w grę chyba, że chce się używać amunicji zamachowej w celu kopania Tuska po nabiale.

Skoro na początku założyłem, że oficjalnie „zamach” stał się głównym nurtem dalszej polityki przeciwko Rosji, załóżmy też, że PiS dostaje władzę to, co dalej panie Kaczyński i Macierewicz? Na początek ustalmy jedną ważną rzecz, czy Kaczyński będzie w stanie poprowadzić pisowskich patriotów na szańce, mszcząc się za brata bratową i pozostałych „poległych” w katastrofie, czy też będzie dalej napinał muskuły i groził palcem udając zbawiciela narodu i prawdziwego patriotę, stosując taktykę uników tworząc dalszą psychozę smoleńską i zagrożenia ze wschodu, bawiąc się przy tym w polityka odsuwając na bok godność, honor i oczywiście, co najważniejsze swoją zemstę na zamachowcach, ponieważ brak mu ważnego atutu, dużych ciężkich i twardych cojones. Człowiek, który boi się własnego cienia, który nie potrafi wyjść z domu na zwykłe zakupy bez ochrony, nie byłby w stanie wykazać się „męstwem”. To słowo może istnieje w jego słowniku, jednak samo znaczenie tego słowa dla tchórza pokroju Kaczyńskiego jest przecież obce. Dlatego właśnie stać go tylko na rozpowszechnianie głupich aluzji opierając się opiniom Macierewicza i tezami, że Tutka to samolot pancerny, a samoloty uderzając w WTC cięły stalowe belki.

Odpowiedź jest przecież jasna i oczywista, nie ma takiej siły żeby Kaczyński był w stanie zagrozić swoim paluchem Rosji doprowadzając do konfliktu zbrojnego, nawet konflikt dyplomatyczny to dla niego ogromne obciążenie psychiczne. Przecież musi sobie zdawać sobie sprawę, że skoro Rosja dokonała jednego zamachu to może dokonać kolejny i tym razem on będzie celem. Nie wiem, kto mu zmienia pieluchy Hofman, czy Błaszczak, ale obaj mają przesrane.

W sumie prezes ma też inne rozwiązanie. Da Macierewiczowi wolną ręką, a ten będzie badał tak długo katastrofę jak długo będą mogli robić z ludzi durni, badanie katastrofy nie ma żadnej daty przydatności i nie jest w stanie przedawnić się, póki taki Kaczyński czy Macierewicz mają patent na manipulowanie ludźmi, którzy dają się manipulować w imię dobra partyjnego interesu.