Pech chce lub raczej niesprzyjający los sprawił,
że w tym roku rocznica smoleńska odbędzie się dzień po lanym poniedziałku,
czyli dzień po świętach w trakcie, których rodziny będą razem spędzać czas z
dala od trosk dnia codziennego oraz z dala od tematu rocznicy, kto wie może
większość zapomni o 10 kwietnia i będą woleli bawić się z rodziną jak normalni
biali ludzie niż łazić z posępną miną i pałętać się po Krakowskim przedmieściu
w bezsensownym marszu.
Ten pech jakoś nie sprzyja oczekiwaniom
Jarosława Kaczyńskiego, który będzie prawdopodobnie domagał się 10 kwietnia
licznych bojówek do marszu żałobnego, który będzie prawdopodobnie przypominał
marsz protestacyjny z hasłami nienawiści i pogardy dla każdego, kto w tej
chwili nie popiera jedynej słusznej linii i teorii o zamachu. Ten pech złego
okresu żałoby może sprawić, że liczba żałobników może być dwukrotnie mniejsze
niż poprzednio a ich zapał może być ograniczony do minimum, wszystko zależy od
tego ilu jeszcze mamy w kraju wszelkiej maści fanatyków. Nie zdziwiłbym się
gdyby nawet sam Kaczyński, znużony i zniechęcony słabą frekwencją szybko zniknął
w celu zakończenia tej żałosnej farsy, próbując potem w ciszy i spokoju
odszukać sens własnego życia.
W niedalekiej przyszłości prawdopodobny wzór tego
typu zachowań będzie się jeszcze powtarzał, teraz jednak śledzimy na bieżąco
kolejne nadchodzące widowisko, lub raczej show, w wykonaniu band szaleńców
pragnących wykazać swoje zaangażowanie w niecodziennym spędzie, pod
przewodnictwem naczelnego żałobnika kraju Jarosława Kaczyńskiego. Ponura wizja,
którą tak tu sobie tworzę, ma na celu surowo ocenić tworzoną przez Kaczyńskiego
zamachową narodową histerię, która powoli staje się masową projekcję zakonu
Macierewicza, przykro mi, ale na łagodne określenie tego chorego zjawiska mnie
nie stać.
Kaczyński uwielbiając blichtr stanie się główną
gwiazdą uroczystości upamiętniającą drugą rocznicę katastrofy, nie będę
zaskoczony, jeżeli jako główny żałobnik zaanektuje całe wydarzenie tylko dla
siebie, odsuwając innych na tor boczny. Nie mam też żadnych wątpliwości, co do
tego, że inni żałobnicy będą stanowić tylko niezbyt doskonałe koniczne tło, dla
pozy ciężko zranionego człowieka, który nie potrafi w sposób ludzki uczcić
pamięci zmarłych w zwyczajnej katastrofie. Od dawna wszyscy wiemy, że jest to
jego osobisty ból, z którym utożsamił się zbyt mocno i stał się jego częścią, a
nawet mocną podwaliną drążącą jego umysł dniami i nocami niszcząc jego
polityczną karierę.
Czego będzie można spodziewać się po kolejnej
rocznicy tragedii smoleńskiej, normalny człowiek powinien uczcić to w ciszy, w
spokoju, w milczeniu, w cichej zadumie bez emocji i z dużym dystansem, to nie
jest żałoba to tylko kolejna rocznica i w byciu cichym obserwatorem nie ma
niczego złego, to przecież normalny stan, dlatego powtarzam każdy normalny, nie
użyłbym tego określenia wiedząc, że zbiorowa narodowa psychoza zachowa się jak
prymitywna hałastra wpuszczona w cywilizowane miejsca. Ten spektakl będę
oglądał z dala w TV, ponieważ jako człowiek cywilizowany nie zniżam się do
nieludzkich zachowań urągających ludzkiej przyzwoitości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz