poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Przed drugą rocznicą.


Pech chce lub raczej niesprzyjający los sprawił, że w tym roku rocznica smoleńska odbędzie się dzień po lanym poniedziałku, czyli dzień po świętach w trakcie, których rodziny będą razem spędzać czas z dala od trosk dnia codziennego oraz z dala od tematu rocznicy, kto wie może większość zapomni o 10 kwietnia i będą woleli bawić się z rodziną jak normalni biali ludzie niż łazić z posępną miną i pałętać się po Krakowskim przedmieściu w bezsensownym marszu.

Ten pech jakoś nie sprzyja oczekiwaniom Jarosława Kaczyńskiego, który będzie prawdopodobnie domagał się 10 kwietnia licznych bojówek do marszu żałobnego, który będzie prawdopodobnie przypominał marsz protestacyjny z hasłami nienawiści i pogardy dla każdego, kto w tej chwili nie popiera jedynej słusznej linii i teorii o zamachu. Ten pech złego okresu żałoby może sprawić, że liczba żałobników może być dwukrotnie mniejsze niż poprzednio a ich zapał może być ograniczony do minimum, wszystko zależy od tego ilu jeszcze mamy w kraju wszelkiej maści fanatyków. Nie zdziwiłbym się gdyby nawet sam Kaczyński, znużony i zniechęcony słabą frekwencją szybko zniknął w celu zakończenia tej żałosnej farsy, próbując potem w ciszy i spokoju odszukać sens własnego życia.

W niedalekiej przyszłości prawdopodobny wzór tego typu zachowań będzie się jeszcze powtarzał, teraz jednak śledzimy na bieżąco kolejne nadchodzące widowisko, lub raczej show, w wykonaniu band szaleńców pragnących wykazać swoje zaangażowanie w niecodziennym spędzie, pod przewodnictwem naczelnego żałobnika kraju Jarosława Kaczyńskiego. Ponura wizja, którą tak tu sobie tworzę, ma na celu surowo ocenić tworzoną przez Kaczyńskiego zamachową narodową histerię, która powoli staje się masową projekcję zakonu Macierewicza, przykro mi, ale na łagodne określenie tego chorego zjawiska mnie nie stać.

Kaczyński uwielbiając blichtr stanie się główną gwiazdą uroczystości upamiętniającą drugą rocznicę katastrofy, nie będę zaskoczony, jeżeli jako główny żałobnik zaanektuje całe wydarzenie tylko dla siebie, odsuwając innych na tor boczny. Nie mam też żadnych wątpliwości, co do tego, że inni żałobnicy będą stanowić tylko niezbyt doskonałe koniczne tło, dla pozy ciężko zranionego człowieka, który nie potrafi w sposób ludzki uczcić pamięci zmarłych w zwyczajnej katastrofie. Od dawna wszyscy wiemy, że jest to jego osobisty ból, z którym utożsamił się zbyt mocno i stał się jego częścią, a nawet mocną podwaliną drążącą jego umysł dniami i nocami niszcząc jego polityczną karierę.  

Czego będzie można spodziewać się po kolejnej rocznicy tragedii smoleńskiej, normalny człowiek powinien uczcić to w ciszy, w spokoju, w milczeniu, w cichej zadumie bez emocji i z dużym dystansem, to nie jest żałoba to tylko kolejna rocznica i w byciu cichym obserwatorem nie ma niczego złego, to przecież normalny stan, dlatego powtarzam każdy normalny, nie użyłbym tego określenia wiedząc, że zbiorowa narodowa psychoza zachowa się jak prymitywna hałastra wpuszczona w cywilizowane miejsca. Ten spektakl będę oglądał z dala w TV, ponieważ jako człowiek cywilizowany nie zniżam się do nieludzkich zachowań urągających ludzkiej przyzwoitości. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz